Niestety w naszym klimacie przez większość miesięcy w roku nie da się korzystać z uroków plaży i odpoczynku nad wodą. Jednak powstaje coraz więcej dobrych basenów, gdzie można miło i aktywnie spędzić czas. Jakie kąpielówki męskie są najlepsze na basen?
Oczywiście na basenie przede wszystkim się pływa. Warto więc wybrać spodenki czy majtki kąpielowe, które będą najlepsze właśnie pod tym kątem. Jednak z drugiej strony każdy mężczyzna chce również na basenie dobrze się prezentować i często jego wybór jest podyktowany właśnie tym. Dobrze zbudowani mężczyźni, którzy nie muszą nic zakrywać czy korygować najczęściej zabierają na basen slipy kąpielowe. Są one najwygodniejsze do pływania, bo w żaden sposób nie krępują ruchów. Zwykle zrobione są z mikrofibry i lycry, dzięki temu łączą w sobie miękkość i elastyczność. Oczywiście po zamoczeniu nie robią się nigdy przezroczyste, a potem szybko wysychają. Jednak wychodząc z basenu trzeba zabrać ze sobą jeszcze mokre kąpielówki. Tutaj zaletą slipów jest to, że są małe i łatwo zapakować je w taki sposób, żeby nic nie pomoczyły.
Jednak niektórzy panowie potrzebują kąpielówek w dużych rozmiarach. Jest to związane z kilkoma nadprogramowymi kilogramami, ale także chęcią zakrycia nieco większej powierzchni ciała. Dlatego nawet na basen wybierają oni bokserki albo nawet szorty. Zwykle kąpielówki zabierane na basen są mniej żywe i kolorowe niż te noszone na plaży. Nie mają też zabawnych wzorów. Chociaż oczywiście jeśli ktoś chodzi na basen tylko od czasu do czasu bywa, że zabiera po prostu swoje kąpielówki wakacyjne. Swoją drogą na pewno dobrze jest popływać trochę na basenie zanim przyjdą wakacje. Można poprawić kondycję, zrzucić kilka kilogramów i poprawić techniki pływackie. Dlaczego więc panowie zbyt rzadko korzystają z możliwości chodzenia na basen? Wielu z nich twierdzi, że nie ma czasu. Niektórych natomiast przeraża nieco wizja zakładania czepka kąpielowego. Tak naprawdę jednak głównym powodem jest lenistwo. Kiedy mamy już wolną chwilę wygodniej jest nam spędzić ja przed telewizorem, a szkoda…